Po wybuchu w Łomiankach: śledczy pracują, mieszkańcy organizują pomoc dla poszkodowanych

Po tragedii, do której doszło w piątek 31 grudnia, przy ul. Chopina w Łomiankach wciąż pracują śledczy oraz biegli m.in. z zakresu pożarnictwa. Z kolei mieszkańcy, sąsiedzi poszkodowanej rodziny organizują dla nich pomoc.
Fot. Karol Łach/OSP Łomianki. Dom, w którym doszło do wybuchu, najprawdopodobniej zostanie przeznaczony do rozbiórki.

Do eksplozji i pożaru domu jednorodzinnego w Łomiankach przy ul. Chopina doszło około godz. 13.30. Wybuchły składowane w garażu materiały pirotechniczne. W samym domu oraz w dwóch zaparkowanych przed nim samochodach mogło znajdować się ich w sumie nawet około tony. Siła eksplozji była tak duża, że huk było słychać nie tylko w Łomiankach, ale również w Warszawie. Z powodu wybuchu doszło do pożaru budynku. Jak informuje Ochotnicza Straż Pożarna w Łomiankach, w początkowej fazie akcji działania gaśnicze były utrudnione kolejnymi eksplozjami.

– W wyniku wybuchu zawaliło się około 3/4 domu, w którym była prowadzona hurtowania materiałów pirotechnicznych – mówił nam kpt. Kazimierz Jaworski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Błoniu. Właściciel firmy zajmował się również organizacją pokazów pirotechnicznych.

Po ugaszeniu pożaru około 60 strażaków z Łomianek i okolicznych miejscowości, w tym Specjalistyczna Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza z Warszawy, przeczesywało każdy fragment budynku i jego pozostałości, istniało bowiem podejrzenie, że w ruinach może znajdować się 20-letnia kobieta, pracownica firmy. Akcja była prowadzona bardzo ostrożnie, ponieważ pozostałości domu w każdej chwili mogły się zawalić. Istniało również zagrożenie, że na terenie mogą nadal znajdować się nieodpalone materiały pirotechniczne. Po kilku godzinach odnaleziono zwłoki 20-letniej kobiety. Poszkodowany został również przypadkowy przechodzień. Został on zraniony w policzek, jednak nie wymagał hospitalizacji. Pogotowie udzieliło mu pomocy na miejscu. Zniszczone zostały dwa samochody dostawcze, w których również przechowywano materiały pirotechniczne.

Przyczyny wybuchu na razie nie są znane. Ich ustalaniem zajmują się biegli m.in. z zakresu pożarnictwa. Od momentu wybuchu trwają szczegółowe oględziny budynku. Dom najprawdopodobniej zostanie całkowicie rozebrany. Na miejscu pracowała również grupa saperów po to, aby zabezpieczyć ewentualne kolejne wybuchy. Ze względów bezpieczeństwa mieszkańcy okolicznych domów musieli je na kilka godzin opuścić.

Śledztwo w sprawie wybuchu i pożaru prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz. Zostało ono wszczęte na podstawie art. 163 Kodeksu karnego dotyczącego „sprowadzenia zdarzenia niebezpiecznego”. Jeżeli w następstwie takiego zdarzenia ktoś zginie, sprawcy grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności. – W sprawie została zatrzymana jedna osoba. Na razie nie udzielamy żadnych informacji. Tam nadal trwają czynności procesowe i ewentualnie po ich zakończeniu będzie można coś powiedzieć – mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że zatrzymaną osobą jest właściciel firmy i domu, w którym doszło do wybuchu Grzegorz T. W poniedziałek, 2 stycznia mężczyzna został zwolniony, na razie nie postawiono mu żadnych zarzutów. Jednak śledztwo w tej sprawie może trwać jeszcze kilka miesięcy.

Po tragedii, do jakiej doszło przy ul. Chopina, wielkie słowa uznania należą się strażakom, którzy non stop pracowali przy gaszeniu pożaru, a potem poszukiwaniu zaginionej kobiety. Na medal spisali się również mieszkańcy Łomianek, którzy donosili służbom gorące napoje, a potem zaczęli organizować pomoc dla poszkodowanych. Na Facebooku została utworzona specjalna strona, na której można dowiedzieć się, w jaki sposób pomóc pogorzelcom. Więcej szczegółów można znaleźć TUTAJ.

Facebooktwitterredditpinterest