Tagi: Krzysztof Sz.

Zwłoki kobiety bez głowy. Kolejna taka zbrodnia na Woli

Na komisariat policji na warszawskiej Woli zgłosił się mężczyzna, który stwierdził, że zabił swoją konkubinę. We wskazanym przez niego mieszkaniu mundurowi odkryli zwłoki kobiety pozbawione głowy.
Fot. kwp.rado.pl. Policjanci z jednostki na Woli w bloku przy ul. Długosza odkryli zwłoki 35-letniej kobiety.

Do zdarzenia doszło w niedzielę, 21 lutego, około godz. 8.00 rano. To właśnie wtedy na komisariat policji mieszczący się na warszawskiej Woli zgłosił się 35-letni mężczyzna, który stwierdził, że zabił swoją partnerkę. Był zakrwawiony i kompletnie pijany. Policjanci natychmiast udali się do wskazanego przez mężczyznę mieszkania przy ul. Długosza. Tam zastali makabryczny widok: zwłoki 35-letniej kobiety pozbawione głowy. Na miejscu policjanci prowadzili czynności pod kierunkiem prokuratora.

Nie wiadomo, co popchnęło 35-letniego Krzysztofa Sz. do tak brutalnego zabójstwa partnerki. Mężczyzna został zatrzymany, jednak ze względu na stan upojenia alkoholowego jego przesłuchanie będzie możliwe dopiero w poniedziałek. W organizmie podejrzanego stwierdzono 2,5 promila alkoholu. Prowadzenie sprawy przejęła Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Przypomnijmy, że to już druga tak makabryczna zbrodnia, do jakiej doszło w ciągu ostatnich kilku tygodni w Warszawie. Na początku lutego w mieszkaniu przy ul. Potockiej na Żoliborzu strażacy wezwani do niewielkiego pożaru odkryli zwłoki kobiety pozbawione głowy. O dokonanie tego morderstwa jest podejrzany 27-letni Kajetan P, który w związku z tym został zatrzymany na Malcie. Obecnie oczekuje na ekstradycję do Polski. Kajetan P. zabił kobietę najprawdopodobniej w mieszkaniu przy ul. Skierniewickiej, również na Woli.

Pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie Wojciech Sołdaczuk w rozmowie z serwisem tvnwarszawa.pl powiedział, że śledczy przyjmują, iż zbrodnia dokonana przy ul. Długosza nie ma związku ze sprawą Kajetana P. Reporterzy serwisu przytaczają słowa sąsiadów Krzysztofa Sz., którzy mówią, że w jego mieszkaniu często urządzano alkoholowe libacje i dochodziło do aktów przemocy, wielokrotnie wzywano policję.