Do wypadku kolumny rządowych samochodów doszło w piątek, 10 lutego, w Oświęcimiu. Auto, w którym podróżowała szefowa rządu, zderzyło się z seicento. 21-letni mężczyzna kierujący fiatem wykonywał manewr skrętu w lewo, jednak nie przepuścił rządowej limuzyny. Chcąc uniknąć zderzenia, kierowca kolumny próbował zjechać na pobocze i uderzył w drzewo. W wyniku wypadku premier Beata Szydło oraz dwóch funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu (BOR) zostało rannych.
Po wypadku w internecie pojawiło się wiele komentarzy, często nieprzychylnych, a nawet wulgarnych. Nie zabrakło też niewybrednych żartów. Jeden z internautów stworzył nawet na Facebooku wydarzenie pn. „Pogrzeb Beaty Szydło”. W TVP1 skomentował je wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. – To jest w ogóle rzecz niesłychana; to się nie mieści w naszej tradycji. Fala nienawiści, która po wypadku przelała się przez internet, to jest coś, z czym się jeszcze nie spotkaliśmy – powiedział. Dodał, że osoby, które używają mowy nienawiści w tym przypadku, mogą zostać w prosty sposób zidentyfikowane i ukarane. Konkretnie chodzi tu o zastosowanie przepisów Kodeksu karnego dotyczących poniżania organów RP oraz atakowania osób ze względu na przekonania polityczne. Poszkodowani mogą żądać zadośćuczynienia.
Zdaniem Wójcika, ściganie mowy nienawiści nie jest ograniczeniem wolności słowa.