Do zdarzenia doszło tuż przed świętami. Podczas robienia przedświątecznych porządków córka właściciela reklamówki z drogocenną zawartością przez pomyłkę wyrzuciła ją do śmieci. W środku znajdowało się 96 tys. zł.
Zrozpaczony ojciec zadzwonił do sortowni firmy Byś przy ul. Wólczyńskiej na Bielanach. To właśnie tu trafiają odpady z osiedla, na którym mieszka. Początkowo wydawało się, że szanse na odnalezienie pakunku są nikłe, jednak w całym nieszczęściu rodzina miała fart. Poszukiwania zguby rozpoczęły się w ubiegłą niedzielę, jednak nie przyniosły rezultatu. Kolejną próbę podjęto w poniedziałek. Właściciel reklamówki pojawił się w sortowni, by wraz z pracownikami odnaleźć swoje pieniądze. I udało się. Torebka z banknotami wjechała na taśmę akurat wtedy, gdy obok stał jej właściciel. Natychmiast ją rozpoznał. Pieniądze zostały oddane mężczyźnie, a ten w dowód wdzięczności chciał ofiarować pracownikowi bielańskiej sortowni znaleźne. On jednak odmówił.
Prawie 100 tys. zł, które mężczyzna trzymał w torebce, jak później tłumaczył, miało być przekazane jednej z fundacji na operację drugiej córki.