Zdzisław M., wbrew temu, co opowiadał swoim ofiarom, nie ma nic wspólnego z hiszpańską rodziną królewską, klinikami onkologicznymi w Genewie, ani tym bardziej z Antonio Banderasem, którego ponoć nazywał swoim zięciem! Mimo to przez lata skutecznie mamił kobiety opowieściami o swoim bajecznym życiu.
Złoto, jachty, luksusowe butiki
Spotykał je na lotniskach, dworcach, kawiarniach. Zawsze elegancki, obwieszony złotem, pozujący na tle jachtów i luksusowych butików.
Jak mówi podinsp. Robert Szumiata ze stołecznej policji: – Tworzył wokół siebie aurę zamożnego arystokraty. Kobiety wierzyły, że mają do czynienia z kimś wyjątkowym. I właśnie na tym bazował.
Seks jako lekarstwo?
To nie pierwszy raz, kiedy Zdzisław M. przekraczał granice absurdu. Już kilkanaście lat temu mężczyzna trafił na celownik policji z Podhala, gdy jako samozwańczy ginekolog „diagnozował” nowotwory u kobiet i… „leczył” je stosunkiem. Twierdził, że wynalazł przełomową metodę terapii polegającą na osiągnięciu orgazmu pod jego „medyczną opieką”. Koszt? 1300 zł za seans.

Naiwne? Niekoniecznie. Omotał niejedną
Niektóre z kobiet naprawdę wierzyły, że są chore. Uwierzyły też w jego bajki o luksusach, które miały je czekać po „kuracji” i wspaniałym życiu u jego boku. Jedna z ofiar – 19-letnia Daria D. – tak bardzo dała się zmanipulować, że razem z oszustem podróżowała po Europie i nawet… pomagała mu zdobywać kolejne „klientki”. Sielanka skończyła się, gdy rodzice dziewczyny zgłosili jej zaginięcie.
Zdzisław M. trafił wtedy za kratki na 5 lat. Ale po wyjściu szybko wrócił do „zawodu”.
Powrót „hrabiego” i kolejne ofiary
Ostatni „występ” Zdzisława M. to kopia wcześniejszych przekrętów. Tym razem policjanci ze Śródmieścia zatrzymali go, gdy podawał się za arystokratę z przejściowymi problemami finansowymi. Tłumaczył, że jego bank zablokował mu karty, więc potrzebuje pożyczki – a potem odwdzięczy się zaproszeniem do swojej hiszpańskiej posiadłości.
Dwie kobiety oficjalnie zgłosiły, że straciły w ten sposób prawie 20 tys. zł. Policja nie wyklucza, że ofiar może być znacznie więcej – część z nich zapewne wstydzi się przyznać, że padła ofiarą naciągacza.
Sąd na wniosek prokuratury zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Zdzisława M. na trzy miesiące. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Z hrabiego do recydywisty
Zamiast komnat – cela. Zamiast jachtu – więzienna prycza. Tak kończy się bajka o „hiszpańskim hrabim z Pruszkowa”, który próbował leczyć nowotwory… seksem. Ale pytanie pozostaje otwarte: czy to już naprawdę koniec jego „kariery”, czy tylko kolejny rozdział w tej absurdalnej, ale niebezpiecznej historii?
Źródło: Komenda Stołeczna Policji, fakt.pl, Kryminalny Patrol
