Alarmy bombowe w sklepach sieci Kaufland miały miejsce w środę 30 stycznia. Dzień później ktoś poinformował o podłożeniu ładunków wybuchowych w marketach Tesco. W większości z nich zarządcy podjęli decyzje o przeprowadzeniu ewakuacji klientów oraz pracowników, po czym sprawdzono sklepy pod kątem pirotechnicznym.
– My bezpośrednio nie otrzymaliśmy informacji o podłożonych ładunkach, natomiast dostaliśmy odgórnie polecenie prewencyjnego sprawdzenia sklepów jednej z sieci, w związku z tym wszystkie placówki na terenie naszego garnizonu zostały skontrolowane – mówi sierż. szt. Aleksandra Calik z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. A to nie wszystko. Na Mazowszu informacja o podłożeniu ładunków wybuchowych dotarła również do czterech sądów – w Płocku, Ostrołęce i dwóch sądów w Siedlcach. Wszystkie sygnały okazały się fałszywe. Teraz policjanci będą pracować nad ustaleniem sprawcy „dowcipu”. Może mu grozić kara nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.