Przypomnijmy, że pożar miał miejsce w Błoniu przy ul. Warszawskiej we wtorek, 12 października. Zapaliły się komórki lokatorskie zlokalizowane obok kamienicy. Wkrótce ogień rozprzestrzenił się na klatkę schodową w budynku. Nikomu nic się nie stało, ale trzeba było ewakuować mieszkańców. Tuż przed przyjazdem strażaków budynek samodzielnie opuściło około 20 osób, a trzech lokatorów musiało przemieścić się przy pomocy drabiny przestawnej, ponieważ wydostanie się przez klatkę schodową nie było możliwe ze względu na duże zadymienie.
Tuż po pożarze na jednym z portali pojawiła się prośba o zbiórkę pieniężną i rzeczową. Sprawa ta wywołała kontrowersje. Dlaczego? Otóż jedna z internautek twierdzi na Facebooku, że taka pomoc jest bezzasadna, ponieważ zniszczeniu uległy wyłącznie komórki lokatorskie i klatka schodowa, a sami mieszkańcy nie ponieśli praktycznie żadnych strat. Tymczasem organizatorzy twierdzą, że „dom i cały dobytek życia stanął w płomieniach”, w związku z czym potrzebne są środki chemiczne, farby gips, ale również buty damskie, odzież męska, zabawki, wózek dziecięcy. I pieniądze.
Jaka jest zatem prawda? Oddajmy głos osobie najlepiej zorientowanej, czyli strażakowi, który wziął udział w akcji gaśniczej. – Jeśli tylko mieszkańcy przewietrzą mieszkanie i zrobią pranie, to będą mogli wrócić do domów – powiedział nam w środę, 13 października oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Błoniu st. kpt. Kazimierz Jaworski. – W budynku delikatnie opaliła się klatka schodowa i parter, ale w żadnym z mieszkań nic się nie paliło. Jeden lokal został okopcony, z powodu wysokiej temperatury popękały okna – dodał Kazimierz Jaworski.
Komentarz od redakcji: Nie do nas należy ocena, czy zbiórka rzeczy i pieniędzy dla błońskich pogorzelców jest konieczna. Kto chce i czuje taką potrzebę może wesprzeć mieszkańców kamienicy przy ul. Warszawskiej. Link do zbiórki: https://zrzutka.pl/pkvpcs.