Tagi: Mazury na Mazowszu

Trumny, transparenty i dużo krzyku na proteście przeciwko 400 kV

Około dwóch tysięcy osób wzięło udział w proteście przeciwko linii 400 kV, który w czwartek 22 września odbył się w Warszawie. Manifestowali głównie mieszkańcy powiatu grodziskiego, grójeckiego, białobrzeskiego i innych.
Fot. Facebook/Arkadiusz Kosiński. W proteście wzięli udział m.in. mieszkańcy Brwinowa z burmistrzem Arkadiuszem Kosińskim na czele.

To był jeden z największych do tej pory protestów zorganizowanych przez zdeterminowanych przeciwników lokalizacji linii 400 kV na terenie naszego regionu i sąsiednich powiatów.

Manifestanci zebrali się o godz. 11.00 przed siedzibą Ministerstwa Rozwoju przy Placu Trzech Krzyży. Tam wznosili okrzyki. Przekonywali, że linia jest dla nich śmiertelnym zagrożeniem, ponadto spowoduje spadek wartości nieruchomości. Protestanci domagali się realizacji obietnic złożonych przez polityków Prawa i Sprawiedliwości podczas kampanii przed wyborami samorządowymi, że linia 400 kV obok ich domów nie powstanie. Na ręce ministra Piotra Naimskiego złożyli w tej sprawie petycję.

Protestujący ubrani na czarno przywieźli ze sobą do Warszawy czarne trumny z wypisanymi nazwami gmin, przez tereny których ma przebiegać linia oraz czarne balony z trupimi czaszkami. Spod siedziby ministerstwa przeszli z nimi pod kancelarię premiera, gdzie domagali się spotkania z Beatą Szydło. Jednak żadne konkretne rozwiązania ze strony przedstawicieli rządu nie padły.

Media i organizatorzy szacują, że w proteście wzięło udział około 8 tys. osób. Inne liczby podaje Komenda Stołeczna Policji. Zdaniem mundurowych, w kulminacyjnym momencie marszu zgromadziło się około 2 tys. uczestników.

Podczas marszu manifestanci podkreślali, że w sprawie linii planów lokalizacji 400 kV jest łamane prawo. Zupełnie inne zdanie w tej kwestii mają mieszkańcy Żyrardowa, Mszczonowa, Wiskitek i innych miejscowości położonych wzdłuż autostrady A2 i drogi krajowej nr 50, czyli terenów, na których linia miała powstać zgodnie z ustaleniami tzw. Grupy Roboczej. E-mail w tej sprawie przysłali do naszej redakcji członkowie stowarzyszenia Mazury na Mazowszu. Napisali w nim m.in: „Bardzo prosimy o nie uleganie manipulacji grup, które obecnie znów pod hasłami protestacyjnymi próbują zrobić wszystko aby na nowo przepchać tę linię na nasze tereny. Nie mamy nic do stracenia i w razie potrzeby my także znów możemy wyjść na drogi i ulice. Na naszych terenach nikt nigdy nie planował przebiegu tej linii i nie pozwolimy aby budowaną ją nad naszymi głowami. Bardzo prosimy Państwa o pomoc i wsparcie w ratowaniu naszych domów, dzieci i naszego bezpieczeństwa ! Ostatecznie sprawiedliwość została utrwalona jedyną słuszną decyzją o kontynuacji procesu planistycznego i wykonawczego dla tej strategicznej dla bezpieczeństwa energetycznego kraju inwestycji, zapoczątkowanego już w 2007 roku!” (pisownia oryginalna – przyp. red.).