Tagi: Taka robota

„Kuchenne Rewolucje” z Zielonek już w czwartek

W najbliższy czwartek, 26 listopada zostanie wyemitowany popularny program „Kuchenne Rewolucje”, w którym bierze udział restauracja z Zielonek. Co ciekawe, ten lokal był również „bohaterem” innej audycji nadawanej przez stację TVN...
Fot. KG Po wizycie Magdy Gessler bistro „Obora” zamieniło się w „Zajezdnię”.

„Kuchenne Rewolucje” to program telewizyjny, w którym znana restauratorka Magda Gessler doradza właścicielom lokali gastronomicznych, jak je zmienić, aby zaczęli pojawiać się w nich goście i przynosiły profity.

Klika tygodni temu „Kuchenne Rewolucje” zostały przeprowadzone w jednej z restauracji w Zielonkach koło Starych Babic. Chociaż restauracja to chyba nieodpowiednie słowo. To raczej bar szybkiej obsługi, w którym można zjeść szybko, smacznie i tanio.

Kiedyś w tym miejscu funkcjonowało „Bistro Obora”, Magda Gessler zamieniła je w „Zajezdnię”. W zapowiedzi programu można przeczytać, że nowa nazwa jest związana z profesją, jaką wcześniej wykonywał właściciel – pracownika transportu miejskiego. Obecnie wystrój wnętrza nawiązuje do autobusowej zajezdni. Na ścianach są wyeksponowane fotografie starych, warszawskich pojazdów komunikacji miejskiej, a poszczególne pozycje w menu podzielone są na przystanki. Serwowane potrawy to kuchnia charakterystyczna dla starej, powojennej Warszawy. Można więc tu zjeść schab po warszawsku, nóżki w galarecie, sałatkę jarzynową, bigos, smalec domowej roboty, kotlet mielony, schabowy, pieczoną golonkę, pierogi.

Czy rewolucja w Zielonkach udała się? Nie wiadomo. Będzie można przekonać się o tym już w najbliższy czwartek, 26 listopada, wtedy bowiem zostaną wyemitowane „Kuchenne Rewolucje” z Zielonek. Co ciekawe, w tym lokalu był nagrywany również inny program nadawany przez stację TVN Turbo pt. „Taka robota”. W poszczególnych odcinkach widzowie poznają kulisy różnych zawodów. Jeden z nich był nagrywany właśnie w lokalu w Zielonkach. Pracownik TVN zatrudnił się w nim jako pomoc kuchenna. Właściciele nie wiedzieli o tym, że wszystko jest nagrywane za pomocą ukrytej kamery i mikrofonów. Dzięki temu, można usłyszeć słowa, od których włos jeży się na głowie. „Zapierdoliła schab”, „jak surówkę robiła to kwasku kur*a dopier***a” – tak współwłaścicielka restauracji wyraża się o byłej pomocy kuchennej. W programie można też zobaczyć, jak do zbyt gęstych flaków jest dolewana woda, a do sfermetowanego kompotu – cukier.

Nam również ten lokal nie przypadł do gustu. Mimo że jest czysto, ładnie i gustownie, w barze daje się wyczuć grobową atmosferę. Widać, że to nie klient jest tu najważniejszy. Współwłaścicielka, która nas obsługiwała nie należy do osób sympatycznych. Sprawia wrażenie jakby praca, którą wykonuje była dla niej bardzo męcząca. Ale najgorsza była wyczuwalna woń alkoholu, na dłuższą metę nie do zniesienia.

Czy warto odwiedzić bar w Zielonkach? Chyba tak. Choćby po to, aby przekonać się, jak „Bistro Obora” zmieniło się w „Zajezdnię”. Jest tanio, smacznie, estetycznie. Ale w okolicy jest wiele innych restauracji, w których bardziej dba się o klienta, a atmosfera zachęca do przebywania i ponownych odwiedzin.

A jakie Wasze wrażenia po wizycie w “Zajezdni”? Czekamy na komentarze pod artykułem.