Do napadu doszło w lombardzie na Targówku. Na kilka minut przed zamknięciem lokalu do środka wszedł wysoki zamaskowany mężczyzna w wieku około 30-40 lat. Gdy pracownica oznajmiła, że jest już zamknięte, mężczyzna krzyknął, że “to napad”, uderzył ją, wciągnął na zaplecze, bił pięścią po twarzy, podduszał i zaatakował gazem. Groził też kobiecie śmiercią kierując w jej stronę przedmiot przypominający broń. Napastnik chciał dostać się do sejfu, jednak został spłoszony przez przypadkową osobę, która weszła do lombardu. Uciekając ukradł torebkę należącą do kasjerki, w której był portfel, dokumenty i telefon.
Na alarm, który kobiecie udało się uruchomić po ucieczce napastnika, zareagowało dwóch pracowników ochrony. Agresywny mężczyzna również ich zaatakował gazem. Ranna pracownica lombardu trafiła do szpitala. Następnego dnia złożyła zeznania w komisariacie przy ul. Chodeckiej.
Od chwili otrzymania informacji o napadzie policjanci od razu zaczęli działać. Ustalali i rozpytywali świadków tego zdarzenia, prowadzili oględziny, zabezpieczali ślady, a kryminalni sprawdzili otoczenie lombardu. Mundurowi bardzo szybko ustalili rysopis mężczyzny, który dokonał tego brutalnego napadu.
– Kryminalni weryfikowali wszystkie uzyskane informacje. Dzięki wykonanym czynnościom wytypowali sprawcę. Kilka dni potem zatrzymali 35-letniego mieszkańca Targówka. Podczas przeszukania zabezpieczyli u niego dwa miotacze gazu pieprzowego – poinformowała rzeczniczka prasowa Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI nadkom. Paulina Onyszko.
Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga Północ wszczęła w tej sprawie śledztwo. Tam też policjanci doprowadzili zatrzymanego na przesłuchanie. Prokurator przedstawił 35-latkowi zarzut usiłowania rozboju, w zbiegu z rozbojem, uszkodzeniem ciała i kradzieżą rozbójniczą i złożył do sądu wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Sąd ten wniosek uwzględnił. Mężczyzna najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Komenda Stołeczna Policji Warszawa