Po tragedii w Umiastowie: „lekarz nie wyklucza działania osób trzecich”

Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają przyczyny zgonu mężczyzny, którego zwłoki znaleziono w stawie, w Umiastowie. Niewykluczone jest działanie osób trzecich, jednak bardziej szczegółowe okoliczności zdarzenia będą znane po przeprowadzeniu sekcji zwłok.
Fot. Maciej Rasiński/Ochotnicza Straż Pożarna w Ożarowie Mazowieckim. W wydobyciu ciała na brzeg pomagali strażacy z Błonia i Ożarowa Mazowieckiego.

Przypomnijmy: w poniedziałek, 12 marca, około godziny 17.00 policjanci i strażacy zostali poinformowani o o zwłokach mężczyzny częściowo przymarzniętych do stawu w Umiastowie koło Ożarowa Mazowieckiego. Ciało znalazł ochroniarz, który patrolował teren. Lekarz z pogotowia ratunkowego mógł tylko stwierdzić zgon, natomiast mundurowi z komendy w Starych Babicach pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Pruszkowie przystąpili do wyjaśniania przyczyn i okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Jest to tym trudniejsze zadanie, że zmarły nie posiadał przy sobie dokumentu potwierdzającego tożsamość. Policjanci oceniają jego wiek na około 50 lat, natomiast strażacy przypuszczają, że ciało mogło przebywać w stawie około dwóch tygodni. To jednak tylko wstępne spekulacje.

Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że zmarły miał obrażenia głowy, które mogą wskazywać na to, że wcześniej został uderzony ciężkim przedmiotem. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starych Babicach podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja nie potwierdza tych informacji, jednak przyznaje, że obecny na miejscu znalezienia ciała lekarz nie wykluczył działania osób trzecich. – Zgodnie z decyzją prokuratora, ciało zostało przewiezione do zakładu medycyny sądowej celem dokonania sekcji zwłok i tak naprawdę dopiero sekcja wykaże, kiedy mogło dojść do śmierci mężczyzny – mówi policjantka. Z informacji, które udało nam się uzyskać wynika, że zmarły mógł być pracownikiem na pobliskiej budowie. Jednak i tej pogłoski podinsp. Gromek-Oćwieja nie potwierdza. – Tożsamość tego mężczyzny nie jest znana. Prowadzimy czynności. Będziemy teraz rozpytywać okolicznych mieszkańców, czy go widzieli lub znali – mówi.

Facebooktwitterredditpinterest