Elektryczna apokalipsa

Wezwani z domów pracownicy, pomoc zewnętrznych firm i pełne ręce roboty – tak od kilku godzin wygląda rzeczywistość w pruszkowskiej elektrowni. Wszystko z powodu burzy, która w sobotę nawiedziła miasto i okolice.
Fot. zyrardow.pl Na szczęście w Pruszkowie nie doszło aż do takich zniszczeń, jakie miały miejsce w ubiegłym tygodniu w Żyrardowie.

Gwałtowna burza z porywistym wiatrem nadeszła nad Pruszków w sobotę, 25 lipca około godz. 17.00. Nie trwała długo, lecz zdążyła wyrządzić sporo szkód. Pełne ręce roboty mają pracownicy pruszkowskiej elektrowni, którzy uwijają się jak w ukropie, żeby naprawić powstałe zniszczenia, a przede wszystkim pomóc osobom pozbawionym prądu. A tych nie brakuje.

Na połączenie telefoniczne z numerem alarmowym trzeba czekać około pół godziny. Liczba oczekujących na kontakt z elektrykami to średnio 20 osób. To chyba najlepiej obrazuje skalę problemu, z jakim musieli zmierzyć się pracownicy pruszkowskiego zakładu. Mieszkańcy wciąż zgłaszają awarie. – Problemy występują właściwie w całym naszym rejonie od Wyszogrodu aż do Żabiej Woli – poinformował nas dyżurny pracownik PGE Dystrybucja Rejon Energetyczny w Pruszkowie. Przyczyną są połamane słupy i zerwane kable. Awarie są sukcesywnie naprawiane, mają potrwać do jutra.

Nie próżnują również strażacy i służby porządkowe. Przede wszystkim usuwają powalone drzewa i gałęzie, w kilku przypadkach doszło do uszkodzenia dachów. Na szczęście nie odnotowano ofiar w ludziach..

Facebooktwitterredditpinterest