Tagi: wolne media

Wielka demonstracja w obronie wolności mediów. Dziennikarze wyrzuceni z Sejmu

Punktualnie o godz. 20.00 w piątek, 16 grudnia przed Sejmem rozpoczęła się wielka demonstracja w obronie wolności mediów. Policja użyła wobec protestujących siły.
Fot. twitter.com/Michał Szczerba. – Prawo i Sprawiedliwość dla obywateli. Bandyci! – tak zdjęcie z piątkowej demonstracji na swoim profilu na Twitterze podpisał polityk PO Michał Szczerba.

Piątek, 16 grudnia był w większości mediów ogólnopolskich „dniem bez polityków”. To protest dziennikarzy przeciwko wprowadzeniu ograniczeń pracy reporterów w Sejmie.

Tego dnia, w trakcie debaty dotyczącej ustawy budżetowej na przyszły rok, marszałek Marek Kuchciński odebrał głos posłowi Platformy Obywatelskiej (PO) Michałowi Szczerbie, który wszedł na mównicę z kartką z napisem „Wolne Media”. Od tej pory zaczęły się przepychanki. Członkowie Prawa i Sprawiedliwości (PiS) stwierdzili, że awantura została wywołana przez opozycję celowo po to, żeby zablokować ustawę dezubekizacyjną. A gdy posłanka Platformy Obywatelskiej Maria Janyska podeszła do prezesa PiS Jarosłąwa Kaczyńskiego i spytała go, dlaczego nie protestuje przeciwko ograniczaniu wolności mediów w Sejmie, ten jej odpowiedział: „Idź do diabła”.

Ostatecznie głosowanie nad budżetem przeniesiono z sali plenarnej do sali kolumnowej, jednak dziennikarze nie zostali do niej wpuszczeni. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna stwierdził, że ugrupowanie to, z powodu braku możliwości stwierdzenia kworum, uznało zgromadzenie w sali kolumnowej za nielegalne. Przedstawiciele Nowoczesnej już zapowiedzieli złożenie w tej sprawie wniosku do prokuratury.

To między innymi z tego powodu o godz. 20.00 przed Sejmem rozpoczęła się demonstracja. Pojawiło się na niej kilka tysięcy osób, również publicznych. Wśród manifestantów znaleźli się m.in. Maja Ostaszewska, Magdalena Cielecka, Maciej Stuhr.

Podczas demonstracji doszło do użycia siły przez stołecznych policjantów wobec manifestujących, którzy uniemożliwiali wyjazd kolumnie samochodów. W jednym z nich znajdowała się premier Beata Szydło. Na łamach serwisu gazeta.pl rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji asp. Mariusz Mrozek zapewnił, że użyto wyłącznie siły fizycznej wobec osób, które „rzucały się pod samochody”, natomiast nie zastosowano pałek, broni, ani gazu łzawiącego. Innego zdania są sami demonstranci. Twierdzą, że część z nich została przez mundurowych poturbowana i użyto gazu łzawiącego. Doszło do przepychanek.

O piątkowej demonstracji pod Sejmem poinformowała większość światowych mediów. Do protestu przyłączyła się również Polonia amerykańska. Natomiast w sobotę, 17 grudnia tuż przed godz. 5.00 rano Straż Marszałkowska poleciła wszystkim dziennikarzom opuszczenie Sejmu. Reporterom odebrano przepustki. O godz. 12.00 pod Pałacem Prezydenckim ma odbyć się wielki protest, w którym udział już zapowiedzieli przedstawiciele m.in. Nowoczesnej, Partii Razem, Zielonych.