Około godz. 3.00 w środę, 30 listopada ciszę nocną w Komorowie przerwały syreny alarmowe. – Od razu wiedziałem, że musiało stać się coś złego, bo samochodów na sygnałach było mnóstwo. Wszystkie jechały w stronę centrum Komorowa – opowiada pan Paweł, mieszkaniec pruszkowskiego osiedla Ostoja.
Co dokładnie się wydarzyło? Przy ul. Dąbrowskiej zapalił się drewniany dom. W jego gaszeniu wzięły udział trzy zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z komendy w Pruszkowie i trzy zastępy OSP, w sumie około 20 strażaków. – Pożar objął powierzchnię około 150, maksymalnie 200 mkw. budynku – mówi st. kpt. Karol Kroć, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pruszkowie. – Dwie osoby zdołały opuścić dom same, niestety w trakcie przeszukiwania pogorzeliska odnaleziono zwłoki trzech osób – dodaje. Mieszkańcy zostali zaskoczeni przez pożar podczas snu. Jeden ze świadków opisuje, że płomienie sięgały koron drzew.
Akcja gaśnicza zakończyła się nad ranem, natomiast później służby dochodzeniowo-śledcze przeszukiwały obiekt i prowadziły oględziny. Obecni na miejscu policjanci pod nadzorem prokuratora będą wyjaśniać przyczyny tego tragicznego zdarzenia. Na razie nie wiadomo, z jakiego powodu wybuchł ogień. – My mamy swoje hipotezy, ale nie chciałbym o nich mówić. Trzeba będzie je potwierdzić, a w tym celu trzeba będzie przeprowadzić całą żmudną pracę m.in. przesłuchać świadków – zaznacza Kroć.
Ze względu na drewnianą konstrukcję, nocną porę i zbyt późną reakcję na wybuch ognia, z budynku niewiele udało się uratować, mieszkańcy stracili niemal cały dobytek. – Praktycznie cały dom został zniszczony – spłonął dach, ściany są przepalone, zawaliły się stropy. W naszej ocenie nie nadaje się on do dalszej eksploatacji – mówi kpt. Kroć. Swoją pomoc pogorzelcom już zaoferowały władze gminy Michałowice i powiatu pruszkowskiego.
Fot. Czytelnik. Dziękujemy za udostępnienie zdjęć.