Kilka tygodni temu konwojent w Swarzędzu ukradł ponad 8 mln zł i ślad po nim zaginął. Podobna historia wydarzyła się w środę, 19 sierpnia w Warszawie. 41-letni konwojent z firmy Konsalnet pobrał pieniądze z kilku miejsc w Warszawie i zniknął. Nie rozliczył się ze spółką, w której pracował. Grzegorz L. miał ze sobą służbową broń i amunicję. Zdaniem śledczych, mężczyzna po skończonej pracy zaparkował samochód na parkingu centrum handlowego Blue City, po czym wsiadł do taksówki i udał się na Dworzec Wileński. W tym miejscu ślad za konwojentem urywa się.
Mężczyzny szuka policja. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota ustaliła już jego tożsamość. Śledczy nie wykluczają rozesłania za Grzegorzem L. listu gończego.
Nie wiadomo dokładnie z jaką sumą pieniędzy zniknął konwojent, wiadomo natomiast, że jest kwota rzędu od 0,5 do nawet kilku milionów złotych. Nie wiadomo również, czy doszło do przywłaszczenia pieniędzy. Jeśli tak, to Grzegorzowi L. grozi kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Ta historia nie musi jednak przypominać tej ze Swarzędza. Nie wiadomo bowiem, czy nie doszło do napadu lub nieszczęśliwego wypadku.